Mówi się "Zobaczyć Neapol i umrzeć". No i umarłam, z zachwytu! Właśnie wróciłam z południa Włoch. Spędziłam tam 1,5 tygodnia. Odwiedziłam moja przyjaciółkę z czasów studenckich. Jestem wciąż pod wrażeniem tego, co zobaczyłam.
Zapraszam na małą wycieczkę po Neapolu i okolicach :)
Moim marzeniem było pojechać do Positano. Jest to urokliwe miasteczko na wybrzeżu Amalfi, w bliskiej okolicy Neapolu. To tu kręcono zdjęcia do mojej ulubionej komedii romantycznej "Tylko ty" z Marisą Tomei i Robertem Downey Jr. Uwielbiam ten film, a zdjęcia z ukwieconego Positano zapadły mi głęboko w serce :)
Na naszej wycieczkowej trasie nie mogło braknąć Sorrento:)
W miasteczku Santa Maria Capua Vetere znajdują się dobrze zachowane ruiny koloseum...
No i przyszedł czas na Neapol:) Zachwycił mnie bez reszty! Pomimo brudnych ulic, potrzaskanych okien wystawowych. Spotkaliśmy się tu z niezwykłą życzliwością i otwartością ludzi. Nie jest łatwo porozumieć się z Włochami, ponieważ nie znają w zasadzie angielskiego, niemiecki słabo, przynajmniej ja miałam takie pieskie szczęście, ale gdy mówiłam, że jestem z Polski, wywoływało to zwykle sympatyczne reakcje:
- A! Polacco! Papa Giovanni Paolo II!
No i robiło się miło:)
Niedaleko portu znajduje się zamek dell'Ovo....
... z niego roztaczają się piękne widoki na port....
W oddali zakryty chmurami tego dnia Wezuwiusz....
Idąc z portu w stronę centrum historycznego wzrok przykuwa zamek Sant' Elmo, górujący nad Neapolem.
W historycznym centrum Neapolu jest niezliczona ilość kościołów i kościółków. Można powiedzieć, że każdy z nich to perełka. Niesamowite wrażenie robi bogaty wystrój ich wnętrz. Nieomal zapiera dech w piersi...
A wsród nich prawdziwa perła, Duomo...
Nie wiem, co św. Klara przeskrobała, ale boczna ściana kościoła pod jej wezwaniem wygląda tak:
Piękny pomnik Vittorio Emanuele, księcia Neapolu...
.... galeria handlowa z imponującym przeszklonym dachem...
Niesamowite wrażenie robią wąskie uliczki tego miasta, a tam małe sklepiki rodzinne.
Ale są i takie obrazki: na środku ulicy, w centrum miasta sterty niewywożonych chyba zbyt często śmieci, porozbijane szyby sklepów (i to na jednej z głównych ulic centrum historycznego)... Neapol jest znany z tego, że jest brudnym miastem. To widać na każdym kroku. Muszę Wam powiedzieć, że po powrocie do mojego Krakowa stwierdziłam, że jest on sterylnie czysty!
Trzeba sobie radzić:)
Ostatnie dwa dni to zwiedzanie przepięknego pałacu królewskiego w Casercie, jednego z największych w Europie...
oraz pięknych ogrodów...
 |
Przepiękny ogród zamkowy cięgnie się chyba kilometrami... A w dole monumentalna bryła zamku. |
...a także Pompejów...
A na koniec zdjęcia starożytnej drogi Via Appia, zwanej przez Rzymian regina viarum, czyli królową dróg. Rozpoczyna się ona w Rzymie i biegnie (obecnie z przerwami) na południe aż w okolice Kapui pod Neapolem, gdzie skręca na wschód i ciągnie się aż do miasta Brindisi na wybrzeżu Adriatyku.
Nie wiem, czy zgodzą się ze mną Ci, którzy tam byli, że jest to miasto niezwykłe, piękne, zapadające w serce. Mnie zauroczyło bez reszty; chciałabym tam jeszcze kiedyś wrócić, ale też zachęcić tych, którzy obawiają się dalekiego południa Włoch, by się tam wybrali, bo warto!
A po
powrocie do domu czekała mnie niespodzianka:) Paczuszka od Kami:)
Wygrałam u niej Candy: słoiczek na miód i serwetki. Ale oprócz tego w
paczce było całe mnóstwo ślicznych prezentów. Ale o tym w następnym poście.
Przesyłam Wam buziaki i życzę sympatycznego tygodnia:)
Ewa