Rodzimy się z krzykiem. Z buntem dorastamy. W szalonym pędzie życia gubimy ponad miarę cenne perełki czasu, ścigając marzenia niedościgłe, chwytając chwile nieuchwytne...
— Halina Ewa Olszewska

sobota, 15 września 2012

Ale historia!!!

     Wczoraj umówiłam się na kawkę z Fuerto. Kilka tygodni temu umówiłyśmy się na wymiankę. Ja miałam dla niej uszyć lniane woreczki, a Fuerto obiecała uszyć dla mnie pojemniczek na pieczywo. Tak mi się spodobało to, co pokazywała w poście TU. Dosyć długo nie mogłyśmy się spotkać z różnych powodów, aż w końcu wczoraj umówiłyśmy się w Mięcie. I tu wielka niespodzianka! Okazało się, że mieszkamy kilkadziesiąt metrów od siebie. Pewnie mijałyśmy się nie raz, ale dopiero teraz poznałyśmy się osobiście:))) Bardzo się cieszę!!! To było fajne spotkanie, tyle do powiedzenia:) Szybko minęło, ale  mam nadzieje, że nie było ono ostatnie. Może w szerszym gronie w końcu uda się coś w Krakowie zorganizować:)
     No a teraz pochwalę się tym co dostałam od Fuerto. Takie piękne rzeczy, zachwycałam się cały wieczór. Bardzo Ci dziękuję jeszcze raz!!!! 



....piękny pojemniczek  na pieczywo,


 ....kilka stroniczek starych nutek....


 ..... serwetkę misternie zrobioną na drutach...


 ... piękne biscornu....



 

  ....i taka słodką zawieszkę w formie tarczy zegarka



     Przy tej okazji pokażę jeszcze jeden hafcik, który popełniłam chyba w zeszłym roku.  Pierwszy raz haftowałam ten wzór ze 20 lat temu, na jakiejś okropnej starej kanwie. Teraz postanowiłam zrobić go jeszcze raz, na lepszej, ponieważ mam ogromny sentyment do tego właśnie wzoru.






       Mam cichą nadzieję, że woreczki, które zrobiłam dla Fuerto  przypadną jej do gustu:)
 Miłej niedzieli Wam wszystkim życzę, pozdrówki ślę i do następnego  spotkania:)
 Ewa






 

niedziela, 9 września 2012

Tak, bardzo miły dzień:)

     Kilka dni temu udało mi się w końcu dotrzeć na planowaną od tygodni kawkę. Zaprosiła mnie na tę kawkę Jagódka, którą poznałam dzięki jej blogowi Robię to co lubię. Jagoda okazała się przesympatyczną kobietką. Bardzo miło minął nam poranek i miałam wrażenie, że mogłybyśmy tak plotkować całe godziny, niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Ja musiałam pędzić do pracy, Jagódka do swoich obowiązków. Ja jednak myślę, podobnie zresztą jak chyba Jagoda, że nie była to nasza ostatnia kawka:)
     Przy okazji spotkania  obdarowała mnie śliczną broszką i szydełkowym serduszkiem. Piękne  po prostu!!!! Same zobaczcie. Jagódka, serdeczne dzięki!!!  


Serduszko śliczne, kolor broszki niesamowity !






 Przy tej okazji pokażę drewniane  kwiatuszki, które dostałam w prezencie  na zlocie Deccoria 2012, który odbył się tego roku w Krakowie....

   
 i nowy abażutek, który uszyłam do kuchennej lampki.

    



   Idąc dzisiaj  do kościoła Dominikanów odkryłam nowy zakątek na ulicy Siennej. Jest to wejście do jednej z restauracyjek, urocze, jak dla mnie.





      Pozdrawiam Was gorąco, dziękując jednocześnie za Waszą tu obecność:). Bez Was i Waszych komentarzy ten blog byłby chyba trochę smutny. 
Życzę Wam miłego tygodnia i do następnego:)
Ewa




środa, 5 września 2012

Trochę wspomnień pourlopowych.

      Zapomniałam już trochę jak się to robi:) Mam na myśli pisanie postów. Troszkę też zaniedbuję podglądanie moich ulubionych blogów, choć zdarza mi się to i wtedy zachwycam się Waszymi pomysłami Tyle ciekawych pomysłów macie! Miło popatrzeć. Ja również kilka rzeczy popełniłam i na pewno się nimi pochwalę, jednak  dzisiejszy post będzie nierobótkowy. Raczej krajoznawczy znowu. Wybralismy się rodzinnie na Dolny Śląsk, by poznać choć troszkę te okolice. Byłam tu lata temu na praktyce studenckiej. Zwiedzaliśmy wtedy poniemieckie zapory wodne. Jadąc w te miejsca byłam ciekawa, czy zmieniło się coś od ponad 20 lat. Okazuje się, niewiele. Większość miasteczek robi nieco przygnębiające wrażenie... Nie odbudowuje się pięknych starych kamieniczek, stoją zniszczone i czekają na....  No właśnie, nie wiem czy brak pieniędzy jest tego powodem, czy coś innego.....
 Ale pomijając to wszystko, zapraszam Was na przejażdżkę po śląskich perełkach:)

 Zamek w Książu jest niewątpliwą perłą wśród zamków Polski.  Poprzez piękną bramę wchodzimy do parku...





 W zamkowym sklepiku można kupić między innymi taką niezwykłą porcelanę. Miałam wielką ochotę na ten piękny mlecznik i cukierniczkę, ale cena była, delikatnie mówiąc, nieprzystępna....



 Najpiękniejsza sala w zamku, balowa...



...widziana z balkoniku, oraz jej widok na zewnątrz budynku.
Obok portret ks. Daisy, pięknej kobiety, która miała równie piękne serce dla swoich poddanych. 


Przepiękna stara szafa, może nieco przyciężka, ale jakże pięknie zdobiona. Skrzynię chętnie bym przygarnęła:)




Wśród wielu salonów ten bardzo przypadł mi do gustu.


Urokliwe patio



A to już widok dostojnego zamku od strony ogrodów. Robi niesamowite wrażenie.



W czasie jednej z wycieczek odwiedziliśmy Legnickie Pole, a tam Sanktuarium św. Jadwigi Śląskiej. Wnętrze jest ciekawe z tego względu, że nie ma tu w ogóle elektrycznego oświetlenia. Jest ono oświetlane jedynie światłem dziennym.







Zdjęcia poniżej przedstawiają zespół klasztorny OO. Cystersów w Lubiążu. Jest on drugim co do wielkości obiektem sakralnym na świecie.  Robi niesamowite wrażenie, Szkoda, że został tak bardzo zniszczony  przez sowieckich żołnierzy, a i nasi nie byli ponoć gorsi w dewastowaniu.



Jedna z niewielu sal, która nadaje się do zwiedzania



Sala książęca, tu odbywały się bale. Ciekawe to jednak jest, jak przyjemnie zakonnicy spędzali  tu czas:) 
Na suficie tej pięknej sali znajduje się ogromne malowidło na płótnie. O tym, że nie jest to tradycyjny sufit przekonał się jeden z radzieckich żołnierzy, który postanowił zrobić sobie przechadzkę po belce, do której przytwierdzone było malowidło. Nieostrożny chłopak, a może pijany,  poślizgnął się i spadł na posadzkę, rozdzierając przy tym płótno. Całe po żołnierzu  zostały podobno jedynie buty....





Kościół... poniżej moje dzieci w ramie po jakimś obrazie. Imponujące rozmiary:)





Wracając do domu nie sposób ominąć Mosznej. Tu swoją posiadłość mniej więcej w połowie XIX wieku zbudował potentat węglowy.


Te rzeźbienia są nieco przyciężkie, ale jakże piękne.







Mam nadzieję, że nie zanudziłam nikogo.  A następny post będzie już bardziej robótkowy. Jednocześnie dziękuję Wam za zaglądanie do mojego kącika, miło mi Was tutaj gościć. Dziękuję też za slowa, które pozostawiacie pod postami. To jest zawsze takie miłe:) Pozdrawiam Was serdecznie, jeszcze letnio:) Nie chcę, by lato już odeszło:( Słonka chcę!!!